inni...

Pewna inteligentna kobieta powiedziała mi ostatnio, że mężczyźni na których trafia wydają się czuć przy niej zakompleksieni.  A dlaczego nie pomyśleli o tym, że ona może też im czegoś zazdrości? 
Gdy popełniamy wciąż te same błędy, często nie widzimy, że to jak nieodrobiona lekcja, którą będziemy tak długo przerabiać, aż w końcu zrozumiemy, gdzie tkwi błąd...
Często zastanawiałam się jak to jest, że przyciąga mnie pewien typ osób. W końcu zrozumiałam, że ci ludzie to tak jak lustro, które pokazuje mi to, czego ja sama nie umiem zobaczyć. Cechy, które sami pragniemy mieć sprawiają, że dana osoba na nas "działa", w zależności od poziomu naszej samooceny, albo nas odpycha, albo przyciąga. Jeśli to zrozumiemy to łatwiej będzie nam budować dobrą relację z ludźmi.  Nie będziemy patrzeć zawistnym okiem, bądz zza wachlarza kompleksów, tylko staniemy się partnerami. 
Jak? 
Zastów się, co takiego drażni bądź przyciąga cię w nowo poznanej osobie. Czy nie są to przypadkiem cechy, które sam chciałbyś mieć?