Rozstania


Czasem, zwłaszcza gdy robimy porządki, przerzucamy nasze "skarby" z jednego konta w drugi, nawet nie myśląc dłużej, nad tym, czy rzeczywiście jeszcze kiedyś będziemy czerpać jakąkolwiek korzyść, z danego przedmiotu. Dlaczego tak trudno nam się rozstać z ukochanym misiem, czy zużytą już dziecięcą kurteczką?
Zazwyczaj w takiej sytuacji po prostu nie potrafimy rozstać się z nami samymi z tamtych czasów. Tęsknimy, by znów być dzieckiem, by znów czuć się tak jak wtedy, zanim zdarzyło się to i tamto. Przywiązujemy się do przedmiotów, tak myślimy, a tak naprawdę tkwi w nich cząstka nas. Pamiętamy uczucia, myśli, zapachy, to co nas otaczało i jak się dzięki temu czuliśmy i myślimy, że to wszystko za sprawą właśnie "tego" przedmiotu.
Gdy rozstajemy się z naszymi bliskimi nie myślimy nawet, że może trudność z jaką nam przychodzi pozwolić komuś odejść, wynika z naszych przyzwyczajeń. Nie chcemy zaakceptować, że tęsknimy za tym, jak czuliśmy się przy tej osobie, jacy byliśmy MY SAMI, przecież to byłby czysty egoizm, a tego w naszej kulturze się nas nie uczy, wręcz odwrotnie. Oczywiście jesteśmy "stadni", ale warto też wiedzieć, gdzie zaczyna się Ja, a gdzie kończy się MY. Jaki/a jestem, gdy jestem sam/a, a gdy jestem z nim/nią?