wpływ


Mamy tendencję nie tylko do przesadnego marudzenia ( nie tylko jako naród- o czym szeroko pisze mój ulubiony psycholog Bogdan Wojciszke, omawiając "polską kulturę narzekania"), ale i do przesadnego zamartwiania się. Martwimy się wszystkim: dziurą w swetrze, dziurą ozonową i tą budżetową też. Poza tym to martwi nas zdrowie, dzieci, praca, rodzina, sąsiedzi, przyszłość i przeszłość, mimo że dawno minęła i nie wróci, też. I co z tego mamy? Ponoć, znów powołując się na Wojciszkę, narzekanie wcale nie pomaga, nie pełni funkcji katharsis, także wbrew temu, co mogłoby się wydawać logiczne narzekanie nie przynosi nam ulgi. Zamartwianie natomiast może przysłużyć się do podjęcia działania. Stephen Covey namawia do bycia proaktywnym i działania w naszym "kręgu wpływu" zamiast w "kręgu zmartwień".
Krąg wpływu- to wszystko to nad czym mamy bezpośrednią kontrolę, co leży w zasięgu naszego działania i co możemy zmienić. Np. nastrój czy nasze nawyki.
Krąg zmartwień- czyli wszystko to, co jest poza naszą kontrolą, co nie zależy od nas i czego nie możemy bezpośrednio zmienić. Jednak mimo bezpośredniego wpływu na daną sytuację, zmartwienie, mamy wpływ na naszą reakcję i naszą postawę wobec zaistniałej sytuacji.

Tak więc warto zastanowić się na co wykorzystujemy naszą energię. Co możemy w danej sytuacji zmienić, a co nie jest zależne od nas. Może nam w tym pomóc prosty rysunek obydwu kręgów. Możemy zacząć od wypisania listy rzeczy, które nas martwią, a później przyporządkować je do każdego kręgu. Może dzięki temu zyskamy czas i energię, żeby zająć się rzeczami naprawdę dla nas ważnymi i zależnymi tylko od nas.